Patrycja Balcerzak, piłkarka grająca w drużynie Medyka POLOmarket Konin, a także w reprezentacji Polski, opowiada o początkach na piłkarskich boiskach, o tym, jak ważna dla niej jest gra w reprezentacji Polski i wielu innych aspektach związanych z karierą.
Rafał Herman: – Należy zacząć od gratulacji, ponieważ jesteśmy świeżo po turnieju na Cyprze, w którym polska reprezentacja z panią w składzie zajęła drugie miejsce. A może jednak wy liczyłyście, że uda się ten turniej wygrać?
Patrycja Balcerzak: – Pojechałyśmy na turniej z jasno określonym celem – pierwsze miejsce. Uważam, będąc sportowcem, że zawsze trzeba mierzyć wysoko. Rok temu na mniej prestiżowym turnieju na Chorwacji zdobyłyśmy pierwsze miejsce. Turniej na Cyprze „stoi” wyżej w rankingu. Świadczą o nim drużyny które biorą udział. Drugie miejsce to duży sukces. Pozostaje niedosyt, bowiem w meczu finałowym stoczyłyśmy wyrównaną walkę z Austriaczkami.
Cofnijmy się jednak o parę lat. Panuje taki stereotyp, że piłka nożna to sport wyłącznie dla mężczyzn. Rozumiem, że nie zgadza się pani z tym? I jakie były pani początki z tą dyscypliną sportu?
– Owszem, w Polsce panuje stereotyp, że piłka nożna to sport męski. Uważam, że pomału mentalność rodaków się zmienia i chcą oni oglądać piłkę nożną w wykonaniu kobiet. Świadczą o tym chociażby liczby odbiorców transmisji meczów eliminacyjnych na Polsacie Sport. Nie pamiętam dokładnie liczby, ale kojarzę, że była to pokaźna liczba oglądających. Mnie osobiście cieszy także fakt, że jestem coraz bardziej rozpoznawana w mieście, w którym żyję, czyli w Koninie. Natomiast w moim rodzinnym Sieradzu, który liczy około 40 000 ludzi, jestem znana. I tutaj właśnie zaczęła się moja przygoda z piłką nożną. Zaczynałam grać w klubie MOSiR Warta Sieradz. Tutaj odniosłam najwięcej młodzieżowych sukcesów jak 3-krotne mistrzostwo Polski do lat 16-stu na hali, 2-krotny mistrz Polski do lat 16-stu OOM ( Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży ) i kilka innych dużych sukcesów. Co więcej, co roku jestem nominowana w plebiscycie ziemi sieradzkiej na najlepszego sportowca. To naprawdę cieszy. Następnie, w wieku 16- stu lat zmieniłam klub i przeniosłam się do Pogoni Szczecin Women. Klub debiutował w rozgrywkach ekstraligi i miałam okazję już w tak młodym wieku grać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Równolegle uczęszczałam na zajęcia ze sztuk walki. Zaczynałam w karate tradycyjne, potem karate kyokushin, muay thai. Miałam także epizod gry w koszykówkę, jednak zamiłowanie do gry w piłkę nożną było silniejsze i gdy trzeba było wybrać postawiłam na nią.
Rodzice nie próbowali wybić pani z głowy pomysłu gry w piłkę nożną?
– Moja mama zawsze pilnowała, bym się dobrze uczyła. Nie próbowała wybić mi sportu z głowy, ale zawsze podkreślała, że nauka jest najważniejsza. Dzisiaj studiuję dziennie analitykę chemiczną w Poznaniu, a mieszkam w Koninie. Dziękuję jej z całego serca za wsparcie.
Już w wieku 19 lat trafiła pani do najlepszego klubu w Polsce czyli Medyka Konin. Teraz chyba z pewnością może pani powiedzieć, że przenosiny do Konina były bardzo dobrą decyzją?
– Z perspektywy czasu była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Aktualnie gram w najlepszym klubie w Polsce i ogromnie się cieszę, że mogę grać w drużynie, która składa się z jednych z najlepszych zawodniczek w kraju.
Medyk jest zdecydowanie najlepszą w drużyną w Polsce. Czy trudno jest się zmobilizować, wiedząc, że gra się z dużo słabszymi rywalkami?
– Medyk to zdecydowanie najlepsza drużyna w Polsce. Nie jest ciężko się zmobilizować. Przed każdym przeciwnikiem czujemy respekt i podchodzimy w pełni skoncentrowane do meczu. Nieważne czy jest to drużyna z góry, środka, czy dołu tabeli. Jest takie powiedzenie, że w lidze wszyscy grają przeciwko mistrzowi. Wiemy dobrze, że drużyny, które z nami grają mobilizują się mocniej przeciwko nam. My z kolei gramy konsekwentnie swoje założenia.
Czy ekstraliga kobieca jest ligą w pełni zawodową, czy może jednak pół – amatorską?
– Ekstraliga kobiet jest ligą pół – amatorską. A może tak : pół – profesjonalną, lepiej brzmi. Niestety, nie mamy takiego przywileju jak koleżanki z Bundesligi (w najlepszych zespołach), by tylko trenować i móc z tego się utrzymać. Na swoim i koleżankach przykładzie mogę pokazać, że piłkarkom w Polsce nie jest łatwo. Niektóre z nas studiują dziennie i trenują, niektóre dodatkowo popołudniu mają pracę w formie zajęć na boisku z grupami młodzieżowymi, kilka moich koleżanek jest na etacie w szkole nauczycielkami piłki nożnej. Po całym dniu przychodzi czas na trening.
Czyli rozumiem, że niestety w Polsce, kobiety nie są w stanie się utrzymać tylko z gry w piłkę nożną?
– Uważam, że na dzień dzisiejszy może w 2 klubach w Polsce zawodniczki są w stanie wynegocjować sobie kontrakt , który pozwala im na granie w piłkę i tylko granie w piłkę. Nie są to jednak pieniądze, z których można odłożyć duże sumy. Ważne jest umiejętne gospodarowanie pieniędzmi.
Przejdźmy jeszcze do reprezentacji Polski. Czym dla pani jest gra z orzełkiem na piersi?
– Zawsze odpowiadam tak samo na to pytanie : jest to dla mnie ogromny zaszczyt móc grać dla naszego kraju. Podczas meczu Polska -Słowacja w Tychach ( mecz eliminacyjny w 2015 roku ) na trybunach zasiadło około 6 tysięcy ludzi. Gdy Ci wszyscy kibice zaczęli śpiewać hymn… poleciały mi łzy. Pierwszy raz w życiu doświadczyłam takich ogromnych emocji. To było niesamowite doświadczenie.
Czy uważa pani, że naszą reprezentacje stać aby w najbliższym czasie awansować na jakąś wielką imprezę piłkarską?
– Naszym celem jest awans do Euro 2017 organizowanych w Holandii i w najbliższych meczach eliminacyjnych zagramy o komplet punktów!
Wydaje się, że w ostatnim czasie piłka nożna kobieca jest traktowana poważniej niż wcześniej, co się wiąże ze wzrostem zainteresowania ze strony kibiców. Czy wy zawodniczki odczuwacie ten wzrost zainteresowania?
– Owszem, jest wzrost zainteresowania, wcześniej już o nim wspomniałam.
A może ma pani jakiś plan B na wypadek by w piłce jednak coś nie wyszło?
– Plan B jest zawsze: brak planu. A tak szczerze, wspominałam wcześniej, że studiuję analitykę chemiczną. Chcę tą wiedzę połączyć z żywnością , ponieważ to jest mój „konik” jeśli chodzi o czytanie książek, przeglądanie branżowych pism itd. Wiem, że sport kiedyś się skończy i ważne jest, by mieć odpowiednie wykształcenie.
Czy ma albo miała pani jakiego piłkarskiego idola?
– Nie mam żadnego idola ani idolki. Staram się wyciągać wnioski z gry najlepszych zawodników i uczyć się od nich najlepszych rzeczy.
Czego możemy pani życzyć na najbliższe lata kariery piłkarskiej?
– Na najbliższe lata kariery piłkarskiej proszę życzyć mi jeszcze lepszego zdrowia, na resztę zapracuję sama i może jeszcze trochę szczęścia…
Reprezentacja.pl